piątek, 16 stycznia 2015

5. Baby Silky Foot One Shot Peeling, Holika Holika + mini haul włosowy

hejo! 
dzisiaj przychodzę do Was z recenzją skarpetek złuszczających naskórek na stopach, tak jak obiecałam w lakierowym poście numer 2.


to może na wstępie kilka słów,
co obiecuje producent?:
Skarpetki złuszczające do stóp. Półtoragodzinny zabieg na stopy w formie skarpetek skutecznie usuwa martwy, zrogowaciały naskórek na stopach. Kwasy AHA i liczne ekstrakty m.in. z winogron, pomarańczy, jabłek, limonki zmiękczają i odżywiają skórę.
Sposób użycia: skarpetki należy nałożyć na suche i oczyszczone stopy. Zawartość saszetek wlać do każdej skarpetki i pozostawić na stopach przez 1,5 godziny. Następnie stopy opłukać ciepłą wodą.
Działanie: naskórek zacznie się samoistnie złuszczać przez kolejnych 4 - 7 dni.
Efekt: gładkie i miękkie stopy.

skład:
Water, Alcohol, Lactic Acid, Sodium Lactate, Glycolic Acid, Glycerin, Arginine, Phenoxyethanol, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Salicylic Acid, Fragrance, Disodium EDTA, Urea, Lavandula Angustifolia (Lavender) Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Extract, Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract, Citrus Aurantifolia (Lime) Fruit Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Fruit Extract, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Vitis Vinifera (Grape) Fruit Extract.

cena i dostępność: 
ja zapłaciłam za swoje bodajże 35zł + przesyłka, na allegro. z tego co wiem, nie dostanie się ich nigdzie w Polsce, można tylko liczyć na internet. ah, no i podobno na ebayu jest taniej - nie wiem, nie korzystam.

zabierzmy się teraz za moją opinię ;)!
5 styczeń 2015
jak producent kazał, tak zrobiłam. oczyszczone i suche stopy zostały włożone w olbrzymie skarpetki, wlałam do nich saszetki i siedziałam w tym 1,5 godziny. sam płyn pachniał bardzo intensywnie i dosyć nieprzyjemnie, ale dla mnie, która raczej jest odporna na wszelakie zapachy, nie było tak źle. a skarpetki? nie dość, że olbrzymie, to jeszcze składały się z dwóch warstw. wierzchnia chroniła przed wydostaniem się płynu, natomiast ta w środku gwarantowała równe rozprowadzenie go po całej stopie. eh, rozumiecie o co mi chodzi?
tu macie serię fotosów:

cały komplecik
tu widać dwie warstwy skarpet


zapakowane nóżki
po 1,5h ;)





po odczekaniu określonego czasu, a nawet 10 minut dłużej, bo zanim się zebrałam to chwilka minęła, rozpakowałam stopy ze skarpet. nie odpadły mi, co mnie bardzo ucieszyło. były bardzo nawilżone, a mój lakier niestety schodził pod wpływem nacisku palca, cały więc został zmazany. co dalej? przez następne dwie doby nogi były naprawdę mocno nawilżone, ale delikatnie utrzymywał się specyficzny zapach płynu. nie, nie śmierdziały - pachniały dość ciekawie :D

drugi dzień, przepraszam za jakość
przyznam Wam szczerze, że nie słynę z cierpliwości. ciężko mi było czekać na efekty, które pojawiły się dopiero piątego dnia.
dosyć duże płaty skóry odchodziły mi ze stóp
byłam zafascynowana tym, z jaką łatwością odchodzi mi skóra. no i tutaj był mój KATEGORYCZNY BŁĄD. nie należę do ludzi, którzy widząc jakąś odchodzącą skórę na stopach/dłoniach po prostu ją zostawią. nieee, ja bawiłam się na całego, i piątego dnia, gdy tylko zobaczyłam, że coś już schodzi, obrobiłam sobie nogi jak to było możliwe. tzn - gdzie zerwałam skórkę, a ona jeszcze została, zrywałam ją dalej, dopóki nie zostawała lub nie zaczynało boleć.
dzień szósty
tutaj możecie zobaczyć efekty mojej głupoty, skóra na dużym palcu zdarta do czerwoności, tak samo jak i na 'podeszwie'...
dzień siódmy
postanowiłam więc stopy w miarę możliwości zostawić, i zrywałam skórę tylko wtedy gdy uciążliwie latała mi na nodze i widać było, że naskórek był całkowicie martwy. z szóstego na siódmy dzień poczyniły się największe łuszczenia.
również siódmego dnia pojawiło się delikatne łuszczenie i strasznie sucha skóra na wierzchu stóp.
dzień siódmy

dzień dziesiąty
tymczasem spód stopy łuszczył się spokojnie:
dzień dziesiąty
16 styczeń 2015
no a dzisiaj, dnia jedenastego, postanowiłam możliwie ukrócić swoje męki i wymoczyłam stopy dobre pół godziny w wannie, przy okazji przyjemnie się relaksując. potem zrobiłam im peeling (z Joanny, ślicznie pachniał). rezultaty?





















niestety miejsca, które 'obierałam' samodzielnie, są w kiepskim stanie. wierzch stopy w paru miejscach jeszcze minimalnie się łuszczy. wszelakie moje odciski, mimo olbrzymiej nadziei, nie zniknęły, są jedynie delikatnie bardziej miękkie.
olbrzymim plusem skarpet jest na pewno fakt, że niczym innym nie złuszczymy stóp tak dokładnie. mówię tu o miejscach między palcami, śródstopiu, etc. no i skórki! efekt piękny, nie muszę ich wycinać czy odpychać przy robieniu pedicure, bo po prostu zniknęły!
lecz powiedzcie mi, czy za taką cenę i tak dłuuuugi czas oczekiwania na efekty - warto?
wydaje mi się, że nie.
ale jeśli kiedyś załapię się na jakąś fajną promocję z nimi w roli głównej - pewnie skorzystam.
moja ocena: 6/10. jeśli wydarzyłoby się to w ciągu tygodnia, jak obiecał producent, na pewno podwyższyłabym ocenę. ale niestety, nie było tak.

ah, no i zapomniałam dodać - nie komentujcie moich stóp, wiem, że są krzywe i brzydkie, też ich nie lubię -.-

no i ten, w ostatnim tygodniu byłam w Rossmannie na zakupach, poza tym kolejna paczka z allegro do mnie przyszła (tak, jestem uzależniona od zakupów przez internet), więc nazbierało mi się parę kosmetyków do włosów.


1. nasienie lnu, inaczej siemię lniane. kupione może niekoniecznie do picia, bo niestety nie za bardzo je mogę (ogranicza wchłanialność substancji odżywczych z pożywienia, a jako, że mam z tym i tak olbrzymie problemy, wolę sobie nie dowalać), ale raczej do jakichś masek.
kupione w aptece, za parę złotych.
2. Kallos, Crema al Latte, czyli sławiona przez wszystkich maska. jestem po pierwszym użyciu, podoba mi się!
allegro, około 10zł za litr.
3. szampony babydream, bo czymś muszę zmywać oleje.. :p muszę coś o nich pisać? nie sądzę. sztuk dwie, bo nie lubię, jak mi potem coś braknie i trzeba specjalnie do sklepu lecieć.
Rossmann, około 4zł za 250ml
4. Joanna Rzepa, szampon wzmacniający z odżywką, czyli coś, co już od dawna używam, kiedy chcę mocniej oczyścić włosy.
6zł za 200ml
5. jedwab do włosów CHI, bo przeczytałam, że biosilk nie fajny, nie zdrowy, bo alkohol, etc. zobaczymy, na pewno zrobię porównanie obu jedwabi ;)
allegro, 3zł za 15ml (kupione razem z Kallosem, więc przesyłka nie aż taka droga)
6. próbka, mleczko nawilżające z masłem shea, olejem migdałowym i arganowym firmy Le Petit Marseillais. głośno o nim ostatnio, cudnie pachnie. znalazł się w mini-haulu do włosów, chociaż pewnie do włosów go nie zastosuję.

to by było na tyle,
miłego weekendu kochani!
goga juka

7 komentarzy:

  1. Też ostatnio uzywalam podobnych skarpetek :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie fajnie, kupiłam sobie ostatnio maskę złuszczającą do stóp i teraz się boję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale nie ma czego, wystarczy się powstrzymać przed odrywaniem skóry, a efekty są całkiem fajne :D

      Usuń
  3. A myślałam, że takie coś nie działa ;D Moja mama nie chciała kupić czegoś podobnego, bo stwierdziła, że na pewno nie zadziała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam szampon Babydream <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio takie skarpetki pojawiły się w Douglasie i mam coraz większa ochotę je przetestować ;)

    OdpowiedzUsuń